Opowiedz mi po raz setny tę samą historię

Będąc dzieckiem, większość świąt spędzałam u babci na wsi. Spotkania w licznym rodzinnym gronie, mnóstwo pyszności, długie spacery i obcowanie z moją babcią, która nie jest wcale taką zwykłą babcią. Gdy nadchodził czas zbierania się do snu, szukałam sobie materaca, który mogłabym wtargać na noc do jej pokoju, żeby móc tam spać. Spanie w pokoju … Czytaj dalej

Przeprowadzki i inne okropne rzeczy, np. śnieg [podsumowanie dwóch tygodni]

Nie było opcji żeby zasiąść wcześniej do tego podsumowania, a kiedy wreszcie się nadarza okazja, to i tak nie wiem, czy to najlepszy moment. No ale wypadałoby coś wreszcie napisać, co nie? Dwa tygodnie temu miałam doskonały tydzień treningowy. Z drobnymi wyjątkami wszystko szło tak, jakbym sobie napisała scenariusz idealnego świata i sobie to zrealizowała. … Czytaj dalej

Rower do miasta – jaki, skąd i dla kogo?

Gdy mieszkałam w Warszawie, praktycznie wszędzie poruszałam się rowerem. Wielką rzadkością było dla mnie wsiadanie do komunikacji miejskiej. Po przeprowadzce do Trójmiasta sporo się pod tym względem pozmieniało i niczym księżna przesiadłam się do samochodu. Dlaczego? Powodów jest kilka. Warszawa jest wielka, ale okropnie zakorkowana. Dotarcie gdzieś na czas jakimkolwiek pojazdem spalinowym który ma więcej … Czytaj dalej

n+1 rowerów triathlonisty

Wyobraźmy sobie, że wchodzimy do salonu rowerowego, mając na zakupy nieograniczony budżet. He, he, he. No ale tak serio – które rowery kupujemy w takiej sytuacji?  Przy założeniu, że odpowiedź “wszystkie” zarezerwował już sobie Chuck Norris? Mogłoby się wydawać, że w przypadku triathlonistów sprawa jest prosta – potrzebujemy roweru do triathlonu. Jeśli specjalizujemy się w … Czytaj dalej

2017 – najważniejsze starty to czasem te najgorsze

W mijającym sezonie nie miałam “złych” startów – takich, których w jakimkolwiek kontekście bym żałowała. Żałuję tylko zawodów, w których nie wystartowałam. Wszystkie pozostałe wspominam pozytywnie. Te w których wynik sportowy był dla mnie poniżej oczekiwań (lub poniżej krytyki) też zaliczam do udanych, bo wyniosłam z nich ogromnie ważną naukę. Wybrałam sobie zresztą drogę, dzięki … Czytaj dalej

Gdyński Tydzień MTB – ważne myśli z wykładów

Dobrze jest się dzielić wiedzą. W zeszłym tygodniu ze względu na awarię pleców (tutaj o tym) miałam dużo czasu żeby ją chłonąć 😉 I sporo okazji, bo przez cały tydzień odbywał się w okolicy Gdyński Tydzień MTB. Trzeba przyznać, że Gdynia jest stworzona dla miłośników jazdy rowerem po bezdrożach, a miasto doskonale wie jak to … Czytaj dalej

Bike Challenge Poznań i powrót na basen, na dużo basenu

W minioną sobotę brałam udział w Bike Challenge Poznań. Pojechałam 16 km jazdy indywidualnej na czas, nacieszyłam się, chwilę pocierpiałam w radości, wygrałam i wróciłam do domu. O samych zawodach poopowiadałam trochę w podcaście, który nagraliśmy w niedzielę z Marcinem: Tutaj link do bloga i do podcastu w iTunes Gdybym miała dorzucić coś jeszcze na … Czytaj dalej

Sztafeta w Przechlewie i Malbork, który jednak nie.

Kończy się zupełnie szalony tydzień. Ze względu na zmianę planów startowych w (dosłownie) ostatniej chwili zdążę jednak z relacją z zawodów, które odbyły się w ubiegłą niedzielę. Myślałam, że jutro napiszę już o dwóch startach – sztafecie w Przechlewie i 1/4 w Malborku, ale ten drugi leci dzisiaj beze mnie. Dlaczego? Oto jest pytanie! Ostatnie … Czytaj dalej

Co to za dziwny tydzień bez ścigania, ale JESTEM W ROWEROWYM RAJU!!!!

Koniec tygodnia, raporcik się należy! Emondzia na ploteczkach u kuzynów i kuzynek Jeszcze przed Mistrzostwami Polski w Chodzieży podjęliśmy decyzję, że w kolejnym tygodniu nie będziemy jechać do Białegostoku na sprint. Nie miałoby to wielkiego sensu – taka byłam ujechana, że myślałam tylko o tym, żeby przeżyć start w Chodzieży i zabrać się do ratowania … Czytaj dalej

Bydgoszcz Triathlon, another brick in the wall

To będzie długa relacja, co nie jest oczywiście niespodzianką, choć mogło jej nie być w ogóle. Ale od początku. Zacznę od tego, że do samego końca próbowałam się wykręcić z tych zawodów. Aż mi wstyd, no ale tak było i co zrobię. Po feralnym Suszu przez dwa dni kompletnie nic nie trenowałam, a przez kolejnych … Czytaj dalej

Dwatygodnie.zip – bomby, zmęcze, kwasy, starty

Od poprzedniej niedzieli nie mogłam znaleźć czasu na to, żeby usiąść do wpisu podsumowującego kolejny tydzień, a jak znajdowałam chwilę, to niepostrzeżenie zasypiałam. I tak minęło kolejnych siedem dni. Aż nie wiem od czego zacząć. Czy to był dobry tydzień? Na pewno lepszy niż poprzedni! Ostatni wpis zakończyłam na relacji z Biegu Europejskiego w Gdyni. … Czytaj dalej

Myczka, Chudy i Emondzia – czy rower da się kochać jeszcze bardziej?

Facebook przypomniał mi dzisiaj, że dokładnie sześć lat temu dostałam od Wojtka swój pierwszy “wyczynowy” rower. Wtedy byłam przekonana, że każdy rower, który kosztuje więcej niż 300 złotych, podchodzi już pod kategorię profesjonalnego sprzętu sportowego. Byłam naprawdę zachwycona swoim góralem i dzięki efektowi autosugestii miałam wrażenie, że śmiga jak dzik. Wróciłam dzisiaj do tego wspomnienia … Czytaj dalej