per aspera ad astra

tak było: od bohatera do zera w jeden dzień. biegać, biegać, BIEGAĆ za wszelką cenę. 100 km w tygodniu, bo poniżej 80 wpadałam w panikę. nie chciałam odpuścić na jeden dzień, bo byłam przekonana, że przez dobę stracę wszystkie umiejętności, wydolność, chęci. PRZEabsurd, a przeabsurdy muszą kończyć się źle. wiedziałam, że tak będzie! wszystkie mądre … Czytaj dalej

Kurtury trochę, czyli chrzest bojowy

Wspomniałam wczoraj, że samotne pływanie pośrodku jeziora to nauka szacunku dla potęgi natury. Głęboki, nieznany i nigdy nie dający się do końca poznać zbiornik z wodą, pełen roślin i zwierząt, z którymi wolałabym nie spotykać się w cztery oczy – a do tego wszystkiego poczucie, że tak naprawdę jestem zdana tylko na siebie. Płynę i … Czytaj dalej