PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 19: deszcze niespokojne c.d. i apoteoza niemyślenia cz.1

o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny deszcze niespokojne potargały sad w czasie deszczu dzieci się nudzą i’m singing in the rain, just singing in the rain kroplą deszczu namaluję cię szklana pogoda, szklanka nadciąga bez humoru niech spadnie z nieba złoty deszcz! why does it always rain on me? ciągle pada! Dzień dziewiętnasty.  Jak … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 18: człowiek-zakwas

Notkę publikuję dziś wyjątkowo wcześnie, a przyczyna jest prosta: wykonałam już wszystko, co miałam do zrobienia, i nie mogę się nadziwić, że jest dopiero po 16. W gruncie rzeczy cztery godziny trenowania to nie tak dużo (nieprawdaż?), więc wszystko wskazuje na to, że wieczorem zaliczymy jeszcze basen (chyba że porwie mnie pętla czasoprzestrzenna i nie … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 17: cisza, ja i czas

Lubię ten stan Rozkoszne sam na sam Cisza i ja Cisza, ja i czas Udaję, że świat zamyka się W tych czterech ścianach, a za nimi pustka Lubię ten stan Cisza, ja i czas Nie żebym była jakoś szczególnie niesocjalna, ale rzeczywiście lubię pobyć w samotności. Mam tak od zawsze. Już w najmłodszych nastoletnich latach … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 16: trzy treningi na dobry początek trzeciego tygodnia

Dobrze zaczęłam trzeci tydzień w Grzybnie. Dlaczego czas tak pogina?! Nie może tak szybko upływać zimą…?! W ciągu dnia kolejno wykonałam jednostki treningowe: bieg (+core stability +rozciąganie), siłownia, rower -> pływanie -> rower (to co nazywam delikatną i rekreacyjną niemal-zakładką). W międzyczasie trenowałam z psami i pracowałam.      “Robota” jest żmudna i czasochłonna (statystyki, … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 15: to chyba to słynne niedzielne lenistwo..

Treningowo dzisiejszy dzień nie był imponujący- oooo nie, bynajmniej! Rano zaliczyłam krótki, pięciokilometrowy bieżek (noga daje radę, zobaczymy co będzie jutro, bo o poranku czeka mnie podobno pierwszy szybkościowy trening. Mam depresję na samą myśl.), porządne core stability i rozciąganie i.. na tym zakończył się dzisiejszy sport. Dzień odpoczynku!!!! Większość dnia spędziłam na pracowaniu przy … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 14: pętlo, mamy do pogadania..!

Taką pogodę lubię, niech zostanie do września. Albo do listopada. A najlepiej do maja, a potem niech będzie coraz cieplej. Czternaście dni w Grzybnie za nami. Brzmi to źle, bo oznacza półmetek pobytu tutaj. Ja nie chcę wracać do miasta, Jezu, jak ja strasznie tego nie chcę!!! Nawet pomimo tego, że w kranie w łazience … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 13: bomba wybrała.. czyli śmierć w męczarniach

Echm, no cóż… Zaliczyłam nieprzeciętny zgon. Treningowo dzień naprawdę się udał, ale co się przy tym wycierpiałam, to moje. Niestety znowu nie udało mi się wyspać w nocy. Wojtek jest przyzwyczajony, że zasypia przy telewizorze, ja za to słabo śpię, jak coś nade mną brzęczy (chyba że to samochody z krajowej siódemki, które mam na … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 12: kwiecień plecień

Tak właśnie. Przedwczoraj mieliśmy luty, wczoraj kwiecień-plecień: słońce i ciepło przeplatały się z chłodem i porywistym wiatrem. A ja znowu mam opóźnienie z notką, bo ponownie nie starczyło mi czasu na ogarnięcie wszystkiego. Ale nadrabiam czym prędzej. Pod względem treningów wczorajszy dzień był dość spokojny, ale OK. Rano króciutkie 5 km biegu (tempo biegania w … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 11: gwiazdy tańczą na lodzie, a rowery na mokrym asfalcie

Robią to równie widowiskowo, tylko w mniej komfortowych warunkach. Poranek rozpoczął się naprawdę obiecująco. Przy pięknej pogodzie zrobiłam dwanaście (a jakże! w końcu sponsorem ostatnich treningów jest liczba 12!) podbiegów pod wielki grzybnowski wąwóz. Około godziny 11 miałam jechać na swoją nową szosową pętlę i zrobić na niej 60 km (5×12 ;-)), ale jako że … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 10: JAK TO DZIESIĄTY?!

No nie, ja protestuję.. Czy to znaczy, że już jedna trzecia pobytu w Grzybnie za nami? Boże drogi, modlę się, żeby choć trochę znudził mi się pobyt tutaj i żebym zatęskniła do Warszawy, ale jak na razie nic na to nie wskazuje, a wręcz przeciwnie.. Ratunku! Dzisiaj nie było w planie biegania, więc znowu wyspałam … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 9: Wieżyca, Wieżyca, Wieżyca…

…Wieżyca, Wieżyca… i jeszcze tak siedem razy. Ale po kolei, po kolei. Zacznijmy od treningów, skoro już ruszyłam tę kwestię. Dziś był konkretny i udany treningowo dzień. Rano- 12 km rozbiegania po lasach. Najdłuższe moje wybieganie od długiego czasu, a więc jestem zadowolona. Głupie kolano (a raczej jego okolice) odrobinę się odzywało na zbiegach i … Czytaj dalej

(GIANT!) HERBALIFE TRIATHLON GDYNIA 2013 (i 8. dzień projektu Grzybno)

Wczorajszy dzień rozpoczął się dla mnie bardzo wcześnie. Odwołuję to co napisałam przedwczoraj- o piątej wcale nie jest tak ciemno. Po prostu wtedy było wyjątkowo pochmurno; wczoraj pogoda dopisywała od samego rana i biegałam sobie już za jasności. Po powrocie zdążyłam jeszcze porzucać psom frisbee (dwa dni temu pomyślałam sobie, że dobrze będzie zrobić Smokowi … Czytaj dalej