Nic nowego, wciąż jest fantastycznie.

Mija kolejny dobry tydzień dla sportowca. Po drugim z trzech mocniejszych tygodni już nawet nie napiszę, że jest dobrze. Jest superfantastycznie. Aż nie wiem, czy powinnam stawiać sprawę w tak bezkompromisowy sposób, bo jestem pesymistką, katastrofistką i ogólnie boję się wszystkiego. Ale jest naprawdę dobrze, więc co ja poradzę, no muszę to tak napisać i … Czytaj dalej

Tydzień regeneracyjny i szybsza sobota – Sopocka Wiosna na 5

Zakończyłam właśnie tydzień nazwany w planie treningowym tygodniem regeneracyjnym. Oznaczało to mniej więcej tyle, że zamiast łupania akcentów na rowerze i w biegu, miałam luźne i krótsze treningi. Pływanie zostało prawie bez zmian, choć ostatecznie odpuściłam sobie ostatni trening tygodnia, czyli piątkowe popołudnie – a wszystko dlatego, że wymyśliłam sobie sobotni start na pięć kilometrów … Czytaj dalej

Chomik w kołowrotku

Od najmłodszych lat pociągała mnie rutyna. Byłam zafascynowana bajką “Madeleine”, w której życie bohaterek było ułożone jak pod linijką. Ustrukturyzowane plany działań, pory wszelkich czynności, logiczne ciągi zdarzeń. Jara mnie pływanie w basenie, od ściany do ściany, wzdłuż czarnej linii; pozornie ciągle to samo, tak naprawdę żadna długość nie jest taka sama. Jest tyle parametrów … Czytaj dalej

MP w duathlonie – Rawa Mazowiecka 2016

To był dziwny tydzień. Najpierw w środę mój piękny, od wielu tygodni zieloniutki plan treningowy zaliczył pierwszy od długiego czasu error. Wypoczęłam jeden dzień i w czwartek byłam już gotowa do akcji. Rano pływanie, wczesnym popołudniem zakładka rowerowo-biegowa. Nie byłoby w niej nic specjalnego gdyby nie fakt, że wybrałam debilnie złą trasę, przez co całkowicie … Czytaj dalej

Duathlon Przywidz czyli sposób na miłą sobotę

Fajne są takie dni, kiedy wszystko idzie po prostu dobrze. Tak właśnie było w dzisiejszym duathlonie w Przywidzu. Nawet pogoda, pomimo deszczowych prognoz, zdecydowanie dopisała, a co więcej, mój latający żołądek sprawił mi miłą niespodziankę i pomimo beztrosko pożartej na śniadanie owsianki z orzechami nie zrobił nic głupiego, to znaczy przetrwałam zawody bez uduszenia z … Czytaj dalej

VI Aquathlon Rumia czyli rozgrzewka przed sezonem…

Dwa tygodnie i dwa dni temu przeprowadziłam się do Gdyni i bardzo chciałam jak najszybciej podzielić się wrażeniami z tego przedsięwzięcia, ale… kompletnie nie miałam na to czasu. A jak już w końcu wydawało mi się, że znalazłam na to chwilę, natychmiast byłam wyciągana na jakiś psi spacer albo na urodzinowe piwa bez piwa i … Czytaj dalej

PROJEKT GRZYBNO 2013: dzień 18: człowiek-zakwas

Notkę publikuję dziś wyjątkowo wcześnie, a przyczyna jest prosta: wykonałam już wszystko, co miałam do zrobienia, i nie mogę się nadziwić, że jest dopiero po 16. W gruncie rzeczy cztery godziny trenowania to nie tak dużo (nieprawdaż?), więc wszystko wskazuje na to, że wieczorem zaliczymy jeszcze basen (chyba że porwie mnie pętla czasoprzestrzenna i nie … Czytaj dalej