10 imprez sportowych w Polsce, w których warto wystartować

Nadchodzi nowy sezon, kalendarze zaczynają wypełniać się planami startowymi. To dobry moment, żeby porozglądać się za nowymi możliwościami i pojechać tam, gdzie jeszcze nas nie było.

Przygotowałam dla Was zestawienie dziesięciu imprez sportowych odbywających się w naszym pięknym kraju, w których moim zdaniem warto wystartować. Lista jest subiektywna i na pewno niepełna, bo wierzę, że wciąż więcej jest super imprez w których jeszcze nie brałam udziału niż takich, na których się pojawiłam.
Wyszłam z założenia, że kibica denerwuje i ekscytuje trochę co innego niż zawodnika, wybierałam więc zawody spośród zestawienia imprez w których do tej pory startowałam (całość jest opisana w zakładce moje starty). Są to zarówno zawody triathlonowe jak i inne, nadające się dla triathlonistów. Żeby nadać zestawieniu trochę dramaturgii, opisałam je w formie rankingu. Nie było łatwo, szczególnie z kolejnością na podium!

10. Triathlon Gdańsk
Impreza na dystansie olimpijskim bez draftingu (1.5/40/10 km) odbywająca się w połowie lipca w pięknych okolicznościach przyrody. Pływanie w morzu, które nie jest morzem ;-), trasa rowerowa poprowadzona po idealnym asfalcie, bieganie w sympatycznym parku i po pasie nadmorskim – to wszystko zwieńczone możliwością finiszowania na brzeźnieńskim molo. Co tu dużo mówić – Trójmiasto to idealne miejsce do przeprowadzania tego typu imprez – pod względem infrastruktury jest idealnie.
Skąd zatem tak niska lokata w moim rankingu? Po zawodach napisałam w relacjiże będę bić się z myślami, czy wystartować tam kolejny raz. Niestety w zeszłym roku (w 2016 również) pojawiły się bardzo poważne mankamenty organizacyjne – na tyle poważne, że jeszcze dzień przed imprezą wahałam się, czy start w tych zawodach będzie odpowiedzialną decyzją. Jak na razie nie wiem, czy w tym roku pojawię się na linii startu. Będę żałować, jeśli się nie pojawię – ale obym nie żałowała, jeśli się pojawię.
Strona internetowa imprezy 

9. Duathlon Przodkowo
Miałam wątpliwości, czy włączyć tę imprezę do rankingu, ponieważ – nad czym ubolewam – odbyła się jednorazowo, w połowie września 2016 roku. Ten sam organizator przygotowuje jednak co roku imprezę o podobnej formule w Przywidzu, więc niech mój opis duathlonu w Przodkowie będzie reklamą także dla Przywidza 😉
Impreza w Przodkowie była bardzo kameralna, a mimo to perfekcyjnie zorganizowana i… obfitująca w naprawdę hojne nagrody i pakiety startowe. Żeby nie owijać w bawełnę – za wygraną w kategorii kobiet dostałam kopertę z pięcioma stówkami – no i siatę słodyczy! Słabo?! Mam nadzieję, że impreza w 2018 roku wróci do kalendarza, nawet jeśli okaże się, że budżet założony był zbyt hurraoptymistycznie i trzeba go diametralnie zweryfikować. Było po prostu superfajnie! Co Wy na to, drużyno 3athlete?
Moja relacja z zawodów
Strona internetowa organizatora

8. Garmin Iron Triathlon Stężyca
Ranking leci do góry, a tu wciąż imprezy z okolicy Kaszub… Cóż, co ja zrobię, że tu jest tak pięknie? Stężycka edycja cyklu GIT, odbywająca się na początku lipca, jest moją ulubioną, właśnie ze względu na trasy. Łyżką dziegciu może być ten koszmarny podbieg, który trzeba pokonać między wyjściem z wody a strefą zmian. Za to trasa rowerowa to bajka, nawet dla kogoś takiego jak ja, kto leci cały dystans z jęzorem na plecach, wgapiony w wartości mocy wyświetlające się na ekranie Garmina.
Moja relacja z zawodów
Strona internetowa imprezy 

7. Otwarte Mistrzostwa Warszawy w pływaniu Open Water
Czas na coś mniej triathlonowego. W połowie czerwca w warszawskim Jeziorku Czerniakowskim odbywają się zawody, w których z powodzeniem swoich sił mogą spróbować triathloniści. Kilka dystansów do wyboru, pyszne żelki w pakiecie startowym (to straszne, ale naprawdę przyszło mi to w tym momencie do głowy), dobre ściganie i perfekcyjna organizacja. Powtórzmy to jeszcze raz: perfekcyjna organizacja. Nie ma drugiego tak prężnego, pracowitego i punktualnego zespołu jak Warsaw Masters Team. A jeśli kogoś przeraża pływanie w zbiorniku w środku stołecznego miasta, to niepotrzebnie – jeziorko na Czerniakowie jest naprawdę w porządku. Wielokrotnie podczas startów triathlonowych pływałam w wodzie, przy której Czerniaków to Jezioro Tahoe.
Moja relacja z zawodów
Strona internetowa organizatora

6. IRONMAN 70.3 Gdynia – sprint
Zawody, na które co roku czekam z niecierpliwością, bez których trudno mi sobie wyobrazić swój kalendarz startowy. Choć ranga sprintu w Gdyni jest tak naprawdę żadna, ten start jest dla mnie zawsze bardzo ważny. Udział w tej imprezie to fantastyczne przeżycie. Mogę być nieobiektywna, bo jestem zakochana w Gdyni, ale z kim nie przeprowadzam na ten temat swojej prywatnej miniankiety, ten potwierdza moją tezę: to najbardziej prosportowe polskie miasto. Zarówno pod względem możliwości techniczno-logistycznych (trasy! morze! lasy!) jak i pod względem organizacyjnym (przychylność władz miasta) jest wprost bajecznie.
Dlaczego tylko szósta lokata? Mam wrażenie że inne, znacznie mniejsze imprezy, zaczęły tak zaciekle gonić Gdynię – będącą niegdyś wyznacznikiem najwyższego standardu – że z rozpędu ją prześcignęły. Organizator zawodów bardzo szybko wszedł na bardzo wysoki poziom, ale chyba już na nim pozostał, nie próbując wznosić się coraz wyżej. Rozumiem jednak, że przy tak ogromnym przedsięwzięciu, którym z roku na rok interesuje się coraz więcej osób, nie jest to łatwa sprawa.
W tym roku zawody odbędą się 4 sierpnia.
Moja relacja z zawodów – 2017
Moja relacja z zawodów – 2016 
Strona internetowa organizatora

5. Eliminator spadających liści – Żarnowiec
Prawdziwy rodzynek w tym zestawieniu. Zawody na tyle nieoficjalne, że nawet nie wpisałam ich do zakładki moje starty na stronie. Tak bardzo kameralne, że nawet, biedaczki, nie doczekały się oddzielnej relacji na blogu. Niemniej: urzekły mnie absolutnie. I to wcale nie tylko dlatego, że pierwszy raz zdarzyło mi się, aby organizator sam “ścigał mnie”, żebym odebrała nagrodę za zwycięstwo.
Eliminator to szosowe zawody kolarskie – blisko dwa kilometry sadystycznego tyrania się na podjeździe pod elektrownię w Żarnowcu. Nie wiem kiedy poprzednio tak straszliwie przepaliłam płuca, żeby pozapalały mi się wszystkie czerwone kontrolki alarmowe. Mam nadzieję że na kolejną edycję przyjedzie znacznie więcej uczestników, a zwłaszcza uczestniczek. Dobre ściganie nie jest złe! Opłata startowa: zero, wartość treningowa: milion.
Impreza odbywała się pod koniec października (brrrr).
Fanpage organizatora

4. Triathlon Susz (sprint)
Susz to kolebka triathlonu Herbalife, który przeniósł się do Gdyni i ewoluował w IRONMAN 70.3. Miasto, które przedstawia się przyjezdnym jako stolica polskiego triathlonu. Czy można sobie wyobrazić lepszą wizytówkę? W Suszu triathlonista może czuć się zaopiekowany, zarówno pod względem dostępnej infrastruktury, jak i w kwestiach zwyczajnej życzliwości mieszkańców.
Dotychczas byłam w Suszu dwukrotnie i bardzo się cieszę, że tegoroczne Mistrzostwa Polski na dystansie sprinterskim ponownie odbędą się w tym miejscu. Tak, również dlatego, że mam pewne porachunki z zakrętem przy Biedronce, który dostał ode mnie krwawo-karbonową ofiarę i wystąpił w roli magicznego portalu do szpitala w Iławie 😉 Trasa suskich zawodów – mam na myśli tę dla kategorii PRO, bo tras dla grup wiekowych nie widziałam – jest, nie przymierzając, idealna. Ciepłe, przyjemne jezioro; szeroka strefa zmian; urozmaicona, selektywna trasa rowerowa i w końcu bieg, poprowadzony po krótkiej pętli – nie ma się do czego przyczepić.
W tym roku impreza odbędzie się 23 czerwca.
Moja relacja z zawodów – 2017
Moja relacja z zawodów – 2016
Strona organizatora



3. Otwarte Mistrzostwa Warszawy w pływaniu Masters
O prężności drużyny organizatorów wspomniałam już kilka punktów wyżej przy okazji opisu zawodów na Czerniakowie. Dodajmy do tego fakt, że zawody na basenie są w ogóle super usystematyzowane i już mamy gotowy przepis na weekend idealny. Co by nie mówić – niezależnie od tego, czy jesteśmy niepoprawnymi perfekcjonistami, czy raczej trzy razy dziennie zapominamy gdzie położyliśmy własną głowę – uporządkowana struktura zawodów daje ogromny komfort. Co do minuty wiemy, o której będziemy wchodzić na słupek startowy. Mamy swój tor, przypisanych do siebie sędziów, czas zmierzony co do setnej sekundy – who is the boss?!
Zawody pływackie mają zwykle jedną wadę – konieczność wysiedzenia kilku godzin na gorącej, zatłoczonej i głośnej płycie basenu. Ten mankament nie dotyczy zawodów na Warszawiance – mimo coraz większej liczby uczestników, na trybunach jest wciąż dużo miejsca, a w porównaniu z innymi pływalniami można stwierdzić, że jest tam przewiewnie i świeżo 😉 To co, macie już plan na pierwszy weekend grudnia?
Moja relacja z zawodów – 2016
Strona organizatora

2. Enea Bydgoszcz Triathlon – 1/8 IM
W ubiegłym roku jechałam na te zawody po nieprzespanej nocy, zmęczona i obolała; wracałam przepełniona endorfinami. Start w Bydgoszczy to ogromna przyjemność i wiem na pewno, że w tym roku znowu się tam pojawię. Bydgoska drużyna nie boi się rewolucji organizacyjnych, takich jak choćby ustanowienie startu falowego parami (!) – to coś, co od samego początku rywalizacji wprowadza gigantyczny komfort (za to sporo dodatkowej pracy dla organizatorów). Nie można niczego zarzucić trasom każdej z trzech części rywalizacji. Na uwagę zasługuje także wyjątkowa infrastruktura miasteczka zawodów. Strefa zmian w Hali Łuczniczka to pewność, że nawet w przypadku oberwania chmury nasz sprzęt pozostanie suchy i czysty. Po zawodach można wygodnie wziąć prysznic i przebrać się w przestronnej, czystej szatni oraz skorzystać z ciekawej oferty gastronomicznej licznych foodtrucków. Organizatorzy to ludzie pełni pasji i dobrej energii, co widać w absolutnie każdym aspekcie robionej przez nich imprezy. Nigdy bym nie przypuszczała że Bydgoszcz jest taka super!
W tym roku zawody będą odbywać się 7 lipca.
Moja relacja z zawodów
Strona organizatora



1. Prime Food Triathlon Przechlewo
Miałam ogromny dylemat, komu przyznać najwyższe miejsce na podium. Zawody w Bydgoszczy nie są w niczym gorsze od przechlewskich. Postanowiłam jednak przyznać palmę pierwszeństwa imprezie, która ogromnie mnie zaskoczyła, a wręcz zdumiała – nie spodziewałam się aż tak wysokiego poziomu organizacji w imprezie, która jest tak mało popularna. Oprócz pierwszego miejsca w tym rankingu powinna dostać jeszcze wyróżnienie “Największa metamorfoza w ciągu dwóch sezonów”. W Przechlewie byłam dwa razy – w 2015 i 2017 roku. Pierwszych nie wspominam specjalnie dobrze i to nie tylko dlatego, że cała rywalizacja odbywała się w okropnym zimnie i rzęsistym deszczu. Organizacja była raczej chaotyczna, a trasa biegowa – jak na zawody rangi mistrzowskiej – wręcz skandaliczna. Zeszłoroczna edycja odpłaciła mi to wszystko z nawiązką.
Zawody triathlonowe są dla gminy ważne – konferansjer wspominał o tym wielokrotnie podczas trwania imprezy i to naprawdę widać. To chyba jedyna impreza sportowa, podczas której mieszkańcy autentycznie cieszą się, że widzą nas-zawodników pod swoimi domami. Gorący doping, lokalne specjały przygotowane dla startujących, prezenty od społeczności – to wszystko sprawia, że mimo rosnącej liczby uczestników impreza zachowuje rodzinny, kameralny charakter. W kwestii organizacji nie ma się do czego przyczepić – trasy, punktualność, trzymanie się harmonogramu zawodów są na tip-top. A bufet dla finiszerów, nie dość że urozmaicony, jest naprawdę zaskakująco wysokiej jakości.
Nie sposób także nie wspomnieć o atrakcyjnych nagrodach – ciekawe zestawy nagród rzeczowych dla sztafet (!), nagrody finansowe dla zwycięzców kategorii Open poszczególnych dystansów, wiele dodatkowych kategorii. Metaforycznie szorowałam szczęką po podłodze 😉
W tym roku zawody odbędą się 25-26 sierpnia.
Moja relacja z zawodów
Strona organizatora

To by było na razie tyle. Jestem ciekawa Waszych typów – może braliście udział w którejś z wymienionych imprez i wspominacie ją podobnie, a może zupełnie inaczej? Może macie jakichś swoich kandydatów do TOP3 lub TOP10? Czekam na Wasze opinie i komentarze.

Możliwość komentowania została wyłączona.