Per aspera ad nie-wiadomo-gdzie. Skończyło się!

Wracasz. Widzę w Tobie tę sportową złość.
 
Jak zwykle nieomylnie.
Koniec, kurde, leżakowania. Zabieram się do roboty. Straciłam już wystarczająco dużo czasu, stojąc w miejscu albo wręcz oddalając się od swoich celów. Od teraz (i na szczęście nie mam na myśli tego dnia i tej godziny, bo gdyby tak było, to podejrzliwie spojrzałabym na ten przypływ euforii) zaczynam żyć.
Przecież to takie proste i oczywiste, że nie będzie łatwo – ale bez tego będzie zwyczajnie. Zwyczajnie smutno i źle.



Nie daruję sobie, jeśli sezon 2014 spędzę tak, jak tegoroczny: rozmyślając, czy dam radę- i na tym kończąc. Zapisując się na listy startowe i wycofując się w ostatnich dniach przed zawodami. Nie ma tak. Teraz albo nigdy, świecie, umówmy się tak.
Jestem najdłużej wracającym do biegania człowiekiem na świecie. I już wcale nie blokuje mnie żadna kontuzja. Ba, z moim kręgosłupem jest lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Jestem przekonana o tym, że niemal ze wszystkim jest lepiej niż kiedyś. Wystarczy tylko odrobinę cierpliwości. Ale czas i tak upływa, więc czy to naprawdę problem?
Wszystkie trudności, jakie spotykam na tej dziwnej drodze, sama sobie tam ustawiam. Albo tylko mi się wydaje, że one tam są, a tak naprawdę to tylko moje urojenia. I tak w ostatecznym rozrachunku znacznie więcej mi sprzyja niż przeszkadza. W żaden sposób nie idzie tego wyliczyć inaczej.
Nie darowałabym sobie, gdybym za dziesięć czy dwadzieścia lat musiała powiedzieć światu, że biegałam, trenowałam, byłam gotowa podporządkować temu większą część życia, że niemal wszystko było na TAK, a poddałam się – jakby nie patrzeć – na samym początku, zanim zdążyłam się rozpędzić. Zanim cokolwiek miało prawo się udać.
Do tej pory poznałam tylko niewielką część swoich możliwości, ale już wiem, gdzie jest moja siła. Łatwiej wymienić, gdzie jej nie ma, ale.. sza!
Teraz muszę się oswoić z tą myślą. I przestać się bać. I mieć nadzieję, że jestem choć trochę rozsądniejsza niż byłam podczas tego mitycznego “wtedy”. A coś mi mówi, że tak jest.
Nie stracę kolejnego roku, kolejnego miesiąca ani nawet kolejnego tygodnia. Przyszłość zaczyna się teraz. Będzie dobrze. Będzie mądrze.
No to jestem ugotowana. Poszło w świat.
sukces

Możliwość komentowania została wyłączona.